Wiodące organizacje stojące na straży praw konsumenckich w Wielkiej Brytanii biją na alarm z powodu znaczącego nasilenia drobnych oszustw polegających na nieautoryzowanym pobieraniu małych kwot z rachunków bankowych i kart kredytowych wydanych w Anglii. Szacuje się, że mamy do czynienia z dość poważnym i szerokim zjawiskiem. Problem polega jednak na tym, większość ludzi w ogóle nie wie, że padło ofiarą oszustwa.
Dlaczego? Znikające z kont kwoty są po prostu śmiesznie niskie – złodzieje nie pogardzą nawet 99 pensami, rzekomo ściągniętymi z konta na poczet kary za spóźnioną książkę w bibliotece, funtem za godzinę postoju na lotniskowym parkingu czy opłatę administracyjna. Poszkodowani najczęściej nie są tego świadomi, bo zwyczajnie nie sprawdzają wyciągów z kont czy statementów z karty kredytowej. A nawet jeśli, wspomniane pozycje są ignorowane z powodu ich niskich wartości – a to najgorsze co można w takiej sytuacji zrobić. Jeżeli oszustowi udało się ściągnąć z Twego konta funta czy dwa, prędzej czy później wróci po więcej, tym razem może jednak połasić się na sumę nieco bardziej znaczącą. Inna popularna metoda polega na potrąceniu kilku funtów w celu potwierdzenia tożsamości (coraz więcej serwisów pyta o numer karty w celu weryfikacji danych osobowych czy pełnoletności) i z założenia opłata powinna być zwrócona w przeciągu kilku godzin. Z założenia, bo pieniądze nigdy już na konto nie wracają. Najczęściej transakcje przeprowadzane są w obcej walucie – dolarach USA i opiewają na sumę $9.84. Jeżeli zauważysz podobną kwotę na swoim wyciągu (lub jej ekwiwalent – ok ?5.95) jak najszybciej zadzwoń do swojego banku i poproś o wydanie nowej karty.
Niedawno z konta „wyparowalo” mi 300 funtow. Mialam je spowrotem po 3 dniach